Październik. Szczególny miesiąc. Jesień teoretycznie zaczęła się we wrześniu, ale wtedy jeszcze często pogoda była letnia, albo przynajmniej na taką wyglądała. Teraz naprawdę z dnia na dzień będzie coraz zimniej.
Niektórzy lubią, gdy nadchodzi zima. Tęsknią do białych świąt, do widoku dzieci lepiących bałwana, do czapek i szalików. Przyznam, że czas, w którym robi się chłodniej ma swoją szczególną aurę, ale najchętniej obserwowałabym ją z domu. Mogłabym żyć w miejscu na świecie, w którym nigdy nie pada śnieg. Byłabym przeszczęśliwa, nie musząc nosić kilku warstw ubrań przez kilka miesięcy w roku.
Ale na razie jest jesień. Choć zwiastuje tę nieuniknioną zimę, to mogłaby dla mnie trwać i trwać. Tak, żeby zima nie przyszła.
Jesienne temperatury też nie należą do moich ulubionych, bo ja z natury zmarzlak jestem. Ale przecież można się ogrzać, prawda? Można otulić się ciepłymi ubraniami, kocem, przyjemnymi zapachami i muzyką.
Jakie podejście do jesieni jest moim zdaniem naiwne? O takie: nadchodzi piękna pora roku, wieczory stają się coraz dłuższe, możesz spędzać więcej czasu z książką, szydełkiem i ciepłą herbatą. Serio? Nic z tych rzeczy. Rzeczywiście, jesienne wieczory do tego nastrajają. Ale żeby móc sobie na to pozwolić, musiałabym być chłopką żyjącą kilka wieków wstecz, gdy zajęcia dyktowały wyłącznie pory roku i dnia. Tymczasem jesienią i zimą mój plan zajęć na uczelni nie zmienia się magicznie, nie kończę zajęć przed zmrokiem i nie rozpoczynam ich gdy kur zapieje, tylko o ustalonej godzinie. I mam na przyjemności dokładnie tyle samo czasu, co wiosną.
Ale październik to nie tylko krótsze dni, zmiana czasu na zimowy, początek sezonu grzewczego i coraz więcej szarości za oknem. Październik to miesiąc powrotu na uczelnię. Letnią torebkę z telefonem, biletem miesięcznym i drobniakami na butelkę cydru trzeba zamienić na taką, która pomieści i udźwignie też zeszyt, kserówki, czasem jakąś książkę, lunch-box czy kanapkę.
W październiku staram się nie pogrążać w szarości (nawet częściej noszę swoją torbę z napisem DON'T FADE TO GREY). Owszem, szarości często noszę, bo je lubię i uważam, że takie naturalne kolory ogrzewają o wiele lepiej, niż pomarańcze i czerwienie. Wystarczy kolorowy dodatek. Na przykład żółty, przypominający letnie słońce. Wesoły napis na koszulce, pozwalający przetrwać tydzień z uśmiechem. Dobra herbata.
Wybierając w Sieci rzeczy, które są fajne w październiku, postanowiłam skupić się na otulaniu się tym, co przyjemne, ciepłe. Gdzie szukałam? Zarówno na stronach sieciówek, jak i na DaWandzie, pakamerze, mustache i concept shop. Dlaczego? Dlatego, że nie chcę pokazywać Wam ciuchów i akcesoriów za kilka stów, na które zarówno ja, jak i większość z Was może sobie tylko popatrzeć. A jednocześnie starałam się znaleźć to, co niepowtarzalne, pochodzące od młodych projektantów i rękodzielników.
T-shirty
Jesienią T-shirt zerka nieśmiało spod żakietu czy swetra. Włóż coś fajnego, niekoniecznie nudny basic. Moim zdaniem T-shirt to ciuch najbardziej wpływający na nasz nastrój w ciągu dnia.
Coś cieplejszego
To, co naprawdę pozwala przetrwać jesień: sweter, bluza, szalik/komin, czapka. Taki wstęp do zimy.
A może chcesz sama sobie wydziergać gruby szal? Ale jak to zrobić, kiedy druty i szydełko to czarna magia? Ano tak: w sposób absolutnie fascynujący, do którego oprócz włóczki potrzebujesz wyłącznie własnych rąk; w sposób, który nie mógł być pokazany bardziej przejrzyście, niż na tym filmie:
Wszystkomieszczące torby
No, może poza kociakiem. Kociak nie zmieści wszystkiego, ale dobrze się sprawdzi w klubie. I jest uroczy.
Na rozgrzewającą herbatę
Takie neutralne, delikatne i spokojnie jesienne...
...i te bardziej kolorowe, i jeden do zabrania w świat.
1. If I had a hammer || 2. pracowniaDRU || 3. pracowniaDRU || 4. Littlewood
No to jeśli ktoś chce mi zrobić miłą niespodziankę - wie już, co mi się podoba! ;-)
Czekam na Wasze komentarze. Chętnie się dowiem, jak Wy rozgrzewacie się w październiku i czym właściwie jest dla Was ten miesiąc. No i dajcie znać, czy pierwszy post z cyklu to jest fajne! dał radę... :-)
Czekam na Wasze komentarze. Chętnie się dowiem, jak Wy rozgrzewacie się w październiku i czym właściwie jest dla Was ten miesiąc. No i dajcie znać, czy pierwszy post z cyklu to jest fajne! dał radę... :-)
Nie wiem,które kubki są bardziej boskie, te z sówką czy te z chmurkami :)
OdpowiedzUsuńSówka i chmurka urzekły mnie najbardziej <3 Chyba muszę zacząć robić wishlisty przed wszelkimi okazjami :D
UsuńHmmm... rozpisałam się i komentarz zniknął :/ Ale mam nadzieję, że pisząc ponownie, nie spamuję :) T-shirty są odjazdowe, a post zdecydowanie dał radę - jest super.
OdpowiedzUsuńOjj, no czasami blogger płata figle.
UsuńDziękuję, cieszę się, że dał radę :-)
genialna bluzki i kubki <3
OdpowiedzUsuń