Denerwujesz mnie, maju. Idź już. Idź już, wiosno. Kochałam cię, nie chcę cię. Nie chcę cię, nie chcę cię znać. Idź sobie. A lubiłam cię przecież bardzo. Maju, napisałam o tobie wiersz, przeczytaj i idź sobie.
Oto wiersz:
Maj
chyba zaczął mnie uwierać.
Boli mnie głowa
po maju.
Oto koniec wiersza.
Nic nie piłam.
Po prostu mi ciężko. Od przesyconej zielonością zieleni maja. Od wymagań wiosny. Od braku prawdziwego ciepła. Od samotności. Od ciszy... w głowie.
Przyszedł, nabałaganił i zamilkł.
Idę już sobie, panie maju. Ty też idź.
Ten maj był dziwny, muszę przyznać. Straszne amplitudy pogodowe, zmęczenie i otumanienie. Czekam na stabilny miesiąc. ;) Dobrze jednak, że w końcu zrobiło się ciepło. <3
OdpowiedzUsuńUroczy wiersz :) A maj chyba u każdego taki nie-majowy był. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńSpokojnie! Już czerwiec! Niech będzie Twój!
OdpowiedzUsuń