Jakiś czas temu... - może miesiąc? może półtora? - koleżanka powiedziała mi coś przemiłego. Coś o mnie. Coś, czego jestem świadoma i to daje mi niesamowite szczęście. Ale kiedy to, co w sobie lubię zostaje docenione jeszcze przez kogoś innego, szczęście się mnoży, pączkuje, narasta.
Pamiętam te wszystkie ćwiczenia na godzinach wychowawczych, warsztatach i zbiórkach harcerskich - wypisz 10 swoich zalet i 10 swoich wad. Na nieszczęście najczęściej było to poprzedzone przez prowadzącego nudnym monologiem, że on zdaje sobie sprawę z tego, że z wadami pójdzie nam łatwo, bo człowiek tak już ma, ale zalety koniecznie musimy znaleźć, bo na pewno je mamy. I tym samym prowadzący to ćwiczenie, chcąc nie chcąc, wkładał nam do głowy, że na pewno mamy mnóstwo wad, ale jakieś zalety też się znajdą, musimy się tylko trochę wysilić, by je znaleźć.
Na szczęście jestem tak dziwacznie skonstruowana, że dla mnie to nie było niebezpieczne. Ja - od dziecka nonkonformistka. Bez trudu wymieniałam szereg swoich zalet, listę wad kończąc na bałaganiara, leniwa, kłótliwa - choć tej ostatniej cechy w ogóle nie czułam, tylko tak mi przez pół życia wmawiano. Ale jednak czasem dopisywałam jakieś wady z poczucia obowiązku... i tak doszukiwałam się w sobie na siłę rzeczy złych.
I ja nie mówię, że więcej wad nie było i nie ma. Były, są, będą. Ale jaki sens ma wydobywanie na wierzch tego, co negatywne; co od dawna skurczone do zarodka i zapomniane? Szczególnie, gdy bardzo wierzy się w moc wypowiedzianego czy zapisanego słowa...
Dziś więc będzie odważnie, nieskromnie i motywująco. Mnie samą motywująco. Bo nie wszystkie rzeczy, które w sobie doceniam, wypisuję tu z przekonaniem. A jak się napatrzę... to możliwe, że się przekonam. I te rzeczy będą istniały naprawdę, dopóki będzie mi na ich istnieniu zależało.
Dzisiejszy temat Uli: 5 rzeczy, które w sobie doceniam.
Moi Drodzy, jeśli chcecie być z klejmotkiem na bieżąco,
zapraszam do polubienia klejmotka na fejsbuku!
zapraszam do polubienia klejmotka na fejsbuku!
:*