18 stycznia 2015

Odzyskałam niedziele



Po roku weekendowych zjazdów i innych rozrywek zajmujących każdą chwilę odzyskałam leniwe weekendy. Czy się cieszę? Nie wiem...


Bo chyba wolałabym teraz siedzieć w szkole i denerwować się na kolejną złamaną gerberę.

Ale jednak te niespieszne niedzielne poranki mają w sobie magię... Patrzę, jak pięknie rozwija się hiacynt. Ten kwiat ma w sobie coś, co niesamowicie mnie przyciąga. Kupuję taką cebulkę w plastikowej doniczce, daję jej nowe mieszkanko, dbam, by wyglądała pięknie i soczystą zielenią liści przywoływała wiosnę... A potem z dnia na dzień, ba, z godziny na godzinę obserwuję, jak pokazuje tę swoją karczochowatą głowę i nie mogę się doczekać, aż dwa, może trzy dni później zobaczę kawałek kolorowego kwiatu. Ale wiem, że ten kwiat niedługo później zacznie umierać, więc robię mnóstwo zdjęć, bo w każdej chwili, od zakupu cebulki z małymi liśćmi aż do pokazania się kwiatu, ta roślina jest piękna, wiosenna, ach!

Czy tylko ja tak mam?

Ale niedziela to też niespieszne śniadania, na przykład naleśniki, często takie eksperymentalne - z sokiem zamiast mleka, z sypkim czymkolwiek zamiast mąki, albo po prostu z dodatkiem płatków owsianych i orzechów włoskich do ciasta, jak dziś.






Szkoda tylko, że zbliżające się zaliczenia i egzaminy nie pozwalają cieszyć się niedzielnością do wieczora. Szczególnie, że tak strasznie mam ochotę spędzić cały dzień w łóżku, oglądać filmy i szydełkować. A zawartość paczki, która wczoraj do mnie przyszła, nie pomaga skupić się na nauce...




Ja dziś nie mogę pozwolić kreatywności wydostać się z mojej głowy, więc chociaż Wam życzę twórczej, spokojnej niedzieli :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nic nie motywuje i nie cieszy mnie tak, jak Twój komentarz <3

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...