24 stycznia 2015

Doceniasz detale? czyli skąd się bierze mój optymizm



Z reguły jestem pozytywnie nastawiona do życia. Wierzę w moc uśmiechu i dobrego nastroju. Często w rozmowie na żywo marudzę - na pogodę, na zmęczenie, na obowiązki - ale to wynika z mojej walki z introwertyzmem. Kiedy wolałabym nie gadać, a wiem, że pogadać wypada - to marudzenie jest pierwszym, co przychodzi mi do głowy. Jakoś tak automatycznie.


Ale w głębi duszy jestem radosna. Szczęśliwa. Mam ku temu wiele powodów: słońce świeci, albo mi hiacynt pięknie rozkwita, albo ugotowałam coś pysznego... Zatrzymuję się na chwilę, widzę, chwytam. Doceniam szczegóły, na które wielu nie zwraca uwagi w swojej posępności.

Czasami jednak się denerwuję. Kiedy na przykład ktoś mówi mi, że jestem taka pozytywnie nastawiona, bo życia nie znam. Bo nie przeżyłam niczego trudnego, przykrego, bolesnego. Bo pewnie jestem w czepku urodzona i żadne nieszczęścia mnie nie dotykają.

Wtedy mi serce wali ze złości. Bo ja nie chcę się tłumaczyć. Nie chcę mówić: o nie, mylisz się, mam gorzej od ciebie! - bo to jest coś, czego nie cierpię. Nie cierpię polskiego kłócenia się o to, kto ma gorzej.

Ale boli. Gdy ktoś sugeruje, że jeszcze poznam smutek, że teraz żyję beztrosko za pieniążki rodziców, że nie miałam nigdy zmartwień.

Wtedy mi się przypomina.

Koszula w biało-fioletową kratkę, pod nią soczysta zieleń T-shirtu. Tak się dziwnie ubierałam w gimnazjum. I trampki, kochane trampki. Dokładnie pamiętam. Bardzo ciepły początek października. Sala gimnastyczna, pokaz tańca hip-hop dla całej szkoły. Mój uśmiech i rozmowy z koleżankami mimo gorzkich doświadczeń ostatnich dni. Hehe, hiphopy, a my takie zbuntowane. Inne. Całe w pacyfkach. Hipiski-podlotki i metalówy-małolaty. I pani wicedyrektor, co specjalnie dla mnie przyszła na salę. Bo dzwonili z domu. Żebym poszła. Nic się nie stało, właściwie nie wiadomo, mam iść. Jestem zwolniona z lekcji. Moja pięciominutowa droga ze szkoły do domu trwała wieczność. Bicie serca. Przeczucie. I wmawianie sobie, że nie, że to na pewno nie o to chodzi. I Mama cała w czerni, i mój płacz, i mój krzyk. Jednak. Jednak. Jednak.

Kilka lat z chorobą, liczne operacje, a nawet te ostatnie dni opieki paliatywnej - nic nie sprawia, że taką wiadomość przyjmuje się lżej.

Ale co ja mogę wiedzieć o smutku.


A mimo to dostrzegam radosne detale. I Wy, pesymistycznie nastawieni do wszystkiego, widzący wyłącznie własne nieszczęście - też możecie być radośni. Każdy człowiek miewa w życiu trudne momenty, nawet ten, który wręcz irytuje Was swoim optymizmem. Przestańcie robić z siebie ofiary losu. Bo to nie los zsyła na Was nieustające złe samopoczucie. Sami je tworzycie. Własną głową.


W tym roku minie dziesięć lat.

A ja, gdy nie zmuszają mnie do refleksji ci wszyscy smutni ludzie, pamiętam: nielegalne kuligi za audi osiemdziesiąt, wycinanie szklanką kółek na pierogi, dom pachnący rano jajecznicą na boczku, wyjazdy na ryby na cały dzień (miałam nawet swoją wędkę!), wycieczki do lasu na grzyby, ciszę, skupienie, tatę nad maszyną do szycia i cierpliwość, ogromne pokłady cierpliwości...



/senmai: trudny moment/

18 komentarzy:

  1. Jak ja nie lubię takiego bezpodstawnego oceniania. Ludzi boli to, że ktoś potrafi się cieszyć. Nie mam pojęcia czemu. Uśmiechaj się ile dasz rady! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny post. Weseli ludzie często sami przeszli wiele smutnych chwil. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś tak łzy same mi do oczy napłynęły. Podziwiam Twoją radość, jesteś dla mnie wzorem!
    Mam ochotę sama siebie uderzyć za mój pesymizm i fochy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez łez proszę i bez bicia :-)
      Zarumieniłam się przez drugie zdanie.
      Uśmiechaj się :*

      Usuń
  5. To taki wpis słodko-gorzki. Czasami człowiek czuje się bezsilny wobec ludzkiej głupoty i powierzchownym ocenom. Podziwiam Cię za odwagę z jaką bronisz własnych praw i postaw, jednocześnie dając mocnego kopa tym, którzy "wiedzą lepiej". Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nazwałam ten post słodko-gorzkim na swoim fejsbuku, cieszy mnie, że moje intencje są tożsame z Twoim odbiorem.
      Dziękuję za miłe słowa. Kopa chciałabym dawać przede wszystkim motywującego :-)

      Usuń
  6. Dziękuje za ten wpis . Sądze ze ilosć smutku i radości w życiu się równoważy, jak wszystko. Czasem mam takie moemnty ze jestem tak szczesliwa ze nie mogę oddychac z tego szczescia, zachwytu i kolatania w brzuchu, jednakże tak samo czuje się gdy jestem smutna i cos sie dzieje. Radosc i smutek przezywam rownie mocno. Bardzo polecam Ci ksiązkę ilustrowaną Książę w cukeirni, najpieknijesza książkę o szczęściu jaką przeczytałam w życiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno sprawdzę tę książkę. Lubię rzeczy piękne :-)
      Znam to silne przeżywanie wszelkich emocji...

      Usuń
  7. Przeżyłam podobną historię ale nowina dotyczyła dziadka. Aż po przeczytaniu Twojej historii się popłakałam. Do dziś pamiętam to idź do domu nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie płacz! Staraj się pamiętać to, co piękne :*

      Usuń
  8. To jest właśnie sztuka życia, żeby pomimo takich ciężkich wydarzeń umieć dalej żyć i nie tracić tej swojej radości. A osoby, które Ci wypominają Twój optymizm są po prostu zazdrosnymi smutasami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, ludzie dzielą się na tych co o "tym " mówią i takich jak Ty i ja, którym na sercu nie robi się lżej, gdy opowiedzą, więc nie opowiadają. No tak troszkę pofilozofowałam ;) Najtrudniejsze jest w nas!

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy ma swoje problemy jeden mniejsze drugi większe. Zazwyczaj w milczeniu ukryta jest gorzka prawda.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo najłatwiej przychodzi nam użalanie się nad sobą. Zamiast wziąć się w garść i do przodu, wolimy siedzieć i biadolić. Ooooo jak mnie to wnerwia. A tym tekstem wskazujesz, że są jeszcze osoby potrafiące zdrowo myśleć i mieć zdrowe podejście :) Nawet tak trudnego tematu...
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy z nas boryka lub będzie się borykał z takim trudnymi chwilami.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. To cudowne, że masz tyle radosnych wspomnień. Przy odrobinie dobrej woli mogą przenieść nas w czasie do tych chwil, za którymi tak tęsknimy.

    OdpowiedzUsuń

Nic nie motywuje i nie cieszy mnie tak, jak Twój komentarz <3

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...