...a ja siedzę w mieszkaniu; sama nie wierzę, że to nasza własna podłoga, nasze własne ściany.
Pod sercem noszę skarb, któremu pięknie bije serce. Drugi skarb ma już prawie trzy lata i właśnie patrzy na mnie tymi swoimi mądrymi oczami, udając, że wcale nie bawi się zawartością mojego kosza z włóczkami.
W naszym domu jest jasno i przestrzennie. Kiedyś będę miała swój warsztat z prawdziwego zdarzenia, cały pokój z moim twórczym bałaganem. Teraz i tak jest pięknie, wygospodarowaliśmy dla mnie kącik w salonie. Ślicznie się w nim urządziłam. Posegregowałam materiały do tworzenia kartek, albumów, wygospodarowałam miejsce na włóczki (mam nawet swój własny babciny fotel w róże!). A wszystko zgromadzone wokół wymarzonego dużego biurka z białym blatem. Muszę mieć porządek, bo to właściwie moja praca. Wspaniale jest pracować w domu, dysponować własnym czasem po swojemu.
Często odwiedzają nas rodzice Męża i moja Mama. Lubię rodzinę, jaką tworzymy. Zawsze marzyłam o wspólnym stole, o głośnych rozmowach, o więzi między pokoleniami. Dobrze jest mieszkać w rodzinnym mieście.
Mąż gotuje, zaraz usiądziemy przy stole wszyscy razem i zjemy pyszny obiad. R. zawsze gotował mi pyszności. Nie mogę uwierzyć, że 3 września minie 9 i pół roku, odkąd jesteśmy razem. Lata mijają tak szybko! Marzyliśmy o własnym domu, o dzieciach, narzekaliśmy na tak wolno płynący czas, spieszyło nam się do spełniania marzeń o rodzinie... A tak naprawdę przez te wszystkie lata czas pędził jak szalony. Dopiero teraz to widzę.
Dziś powinna przyjść do mnie paczka; mam nadzieję, że kurier nie zawiedzie. Chcę już dobrać się do tych nowych, pięknych włóczek w pastelowych barwach. Odbierając paczkę będę musiała się podpisać - w tym roku minęły 3 lata od naszego ślubu, a ja za każdym razem, podpisując się nowym nazwiskiem, przypominam sobie, jak kiedyś na ostatnich stronach zeszytów ćwiczyłam swój podpis i zastanawiałam się, jak szybko przyzwyczaję się do nowych inicjałów: L.B...
Więc jak już dobiorę się do nowych włóczek, stworzę wreszcie coś dla siebie, dla nas, a nie dla klienta. Planuję wydziergać kilka przytulnych drobiazgów, którymi powitam naszego szkraba na świecie.
Sierpniowe wyzwanie Uli 5 dni do lepszego bloga. Dzisiejszy temat: Gdzie chciałabym być w życiu za pięć lat.
Uwielbiam spokój i wieczory przy świecach.
Piękny post :) tak mnie uspokoiłaś nim. Delikatnością, szczerością i tymi świecami. Uwielbiam wieczory przy świecach! Życzę Ci byś za te "pięć lat" wspominała ten post z uśmiechem, bo jest odbiciem Twojej teraźniejszości :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowny tekst! Taki delikatny i twórczy. Bardzo dobrze się to czytało, nawet widziałam te sceny w wyobraźni. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, aż się zaczytałam, a tu bum i koniec..
OdpowiedzUsuńNo i to mi się podoba!
OdpowiedzUsuńAle pięknie to napisałaś! :) Mam nadzieję, że wszystko to się spełni! :)
OdpowiedzUsuńPiękna forma odpowiedzi na pytanie co to będzie z nami za te 5 lat. Oby się ziściła! powodzenia!
OdpowiedzUsuńmiło się czyta:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOj podoba mi się taki klimat :) Sama podążyłam dziś w podobnym kierunku, mam nadzieję, że nam się spełni :)
OdpowiedzUsuńOby, oby! :-)
UsuńAż się wzruszyłam! Piękny post :)
OdpowiedzUsuńWszystkie rozpieszczacie mnie swoimi komentarzami, dziękuję Wam bardzo za miłe słowa! <3
OdpowiedzUsuńprzepięknie to opisałaś! od razu przeniosłam się w ten świat, zobaczyłam Ciebie, Twoją rodzinę... wszystko to tak realnie brzmi, więc pozostaje tylko odmierzać czas na kalendarzu:)
OdpowiedzUsuńCudowny post! Ja tez się wzruszyłam. :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńŚlicznie...
OdpowiedzUsuńMiło się czyta...
Cóż więcej dodać...
Spełnienia i zadowolenia. :*
Piękny post.
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam że gdy się jest we dwoje czas płynie szybciej a jak się pojawią dzieci to notorycznie ucieka.
Warto chwytać i utrwalać jakkolwiek wspólne chwile.
Może siostra będzie Cię odwiedzać nawet jeszcze częściej...
OdpowiedzUsuń